Maciej Tuora
Moja mama pada na kolana i płacze.
Tata tylko stoi. Usta ma zaciśnięte.
Mama łapie się taty i dalej klęcząc, wyje. Bo to jednak wycie było, jak sobie teraz przypominam, a nie płacz.
Nie wiem czemu pamiętam, jak mama mówiła do niej wtedy, rano, w biegu, że dzisiaj obejrzymy coś na kasecie, a potem wieczorem czekaliśmy na nią i się bałem.
Ona teraz nie wygląda źle. Skurczyła się. Leży – trochę taka żółta, jakby wysuszona – z bandażem wokół głowy.
Na co jej ten bandaż?
Dookoła jest dużo kwiatów. Śmierdzą straszliwie. Do tej pory niektóre kwiaty mi śmierdzą, mówi się wtedy, że „śmierdzą trupem”. W tej sali, w której zebraliśmy się nad nią, jest zimno. I od ścian odbija się echo.
Ona ręce ma złożone w amen owinięte białym, brzydkim, tanim różańcem. Jest mi trochę niedobrze, ale to raczej od kwiatów, bo ona wygląda całkiem normalnie. Nie jest roztrzaskana.
„Przeleciała”, a potem „pod wpływem” – to usłyszałem. A potem, zanim się domyśliłem, że już nie obejrzymy filmu, że „wracała ze szkoły” i że „na pasach”.
Przejścia na cmentarz i chowania do ziemi nie pamiętam. Pamiętam tylko, że tata mnie prowadził za rękę do kościoła.
Siedzimy w pierwszej ławce, a organista zaczyna grać i ta gra powoduje, że zaczynam płakać. Do tej pory milczałem. Jak tata, jak facet, ale ten fałsz organisty sprawia, że znowu ją widzę.
Jest tam, w tym kościele. Stoi na samym środku.
Drewniana, otoczona świecami, zabita gwoździami.
Przecież ona już nie ucieknie – myślę.
Nie pójdzie na dużą huśtawkę.
Co będzie z jej pokojem?
Zaczyna mną trząść. Oddycham szybko, leci mi z nosa i oczu. Serce wali, a ksiądz mówi, że ona zmartwychwstanie, że wstanie z grobu, że czeka i że niezbadane, a ja pierwszy raz myślę, że co on pierdoli.
I tata to wszystko widzi, i wyprowadza mnie, a ktoś z ławki, którą mijamy, jakimś chropowatym głosem do kogoś cicho, ze spokojem mówi:
– Patrz, patrz, jak ładnie za siostrą płacze.
Maciej Tuora (1988) – absolwent dziennikarstwa. Od 2014 roku prowadzi warsztaty pisania. Od 2016 spotkania literackie. Publikował m.in. w „Malkontentach”, „Wydawnictwie j”, „Fabulariach”, „PA.RA”, „Gazecie Wyborczej”, „Akcencie”.
ilustracja: Magdalena Batko, korekta: Monika Pertek-Koprowska